6lib.ru - Электронная Библиотека
Название книги: Sahara
Автор(ы): Clive Cussler
Жанр: Детектив
Адрес книги: http://www.6lib.ru/books/Sahara-196361.html
Przekład Joanna i Witold Kalinowscy
Z wyrazami głębokiej wdzięczności dla ekspertów w dziedzinie chemii skażeń środowiskowych, dra Hala Stubera i firmy James P. Walsh amp; Associates, Boulder, Colorado – za odrzucenie wszelkich szkodliwych śmieci i utrzymanie mojej wyobraźni w dopuszczalnych granicach.
Richmond, Virginia, 2 kwietnia 1865
Szpaler śmierci
W widmowej przedwieczornej mgle wyglądał jak potworna bestia wyłaniająca się z pierwotnego szlamu. Niska, przysadzista sylwetka odcinała się złowieszczą czernią na tle drzew znaczących linię brzegu. Ludzie poruszali się jak duchy w niesamowicie żółtym świetle latarń. Wilgoć osiadała na szarych, stromych blachach i ściekała ciężkimi kroplami w ospały nurt James River.
Ustawiony dziobem w dół rzeki, Texas naprężał cumy niczym pies myśliwski, niecierpliwie czekający, kiedy wreszcie spuszczą go ze smyczy. Na razie jednak stalowe klapy szczelnie zasłaniały otwory strzelnicze, a sześciocalowy pancerz kazamaty nie nosił żadnych śladów walki. Jedynie biało-czerwony proporzec na maszcie
Название книги: Sahara
Автор(ы): Clive Cussler
Жанр: Детектив
Адрес книги: http://www.6lib.ru/books/Sahara-196361.html
Przekład Joanna i Witold Kalinowscy
Z wyrazami głębokiej wdzięczności dla ekspertów w dziedzinie chemii skażeń środowiskowych, dra Hala Stubera i firmy James P. Walsh amp; Associates, Boulder, Colorado – za odrzucenie wszelkich szkodliwych śmieci i utrzymanie mojej wyobraźni w dopuszczalnych granicach.
Richmond, Virginia, 2 kwietnia 1865
Szpaler śmierci
W widmowej przedwieczornej mgle wyglądał jak potworna bestia wyłaniająca się z pierwotnego szlamu. Niska, przysadzista sylwetka odcinała się złowieszczą czernią na tle drzew znaczących linię brzegu. Ludzie poruszali się jak duchy w niesamowicie żółtym świetle latarń. Wilgoć osiadała na szarych, stromych blachach i ściekała ciężkimi kroplami w ospały nurt James River.
Ustawiony dziobem w dół rzeki, Texas naprężał cumy niczym pies myśliwski, niecierpliwie czekający, kiedy wreszcie spuszczą go ze smyczy. Na razie jednak stalowe klapy szczelnie zasłaniały otwory strzelnicze, a sześciocalowy pancerz kazamaty nie nosił żadnych śladów walki. Jedynie biało-czerwony proporzec na maszcie
Навигация с клавиатуры: следующая страница -
или ,
предыдущая -