6lib.ru - Электронная Библиотека
Название книги: Płatne Przed Gonitwą
Автор(ы): Dick Francis
Жанр: Триллер
Адрес книги: http://www.6lib.ru/books/P_atne-Przed-Gonitw_-174145.html
Tytuł oryginału: Forfeit
ROZDZIAŁ PIERWSZY
W dniu, w którym zginął Bert Checkov, przyszedł list z tygodnika „Lakmus”. Nie budził podejrzeń – ot, zwykła sobie propozycja napisania artykułu dla magazynu ilustrowanego na temat gonitwy o Złoty Puchar Latarnika. Rzuciłem niedbale kopertę przez biurko do kierownika działu sportowego i dalej otwierałem listy, które gromadziły się przez cały tydzień i czekały na mnie zawsze w piątek. Jan Łukasz Morton mruknął niechętnie i ociężale sięgnął ręką, mrugając nieprzytomnie oczami, bo słuchał akurat przez telefon kogoś, kto miał wiele do powiedzenia.– Dobra… dobra. Rozdmuchaj to – polecił temu komuś.Rozdmuchiwanie afer i skandali bez oglądania się na nikogo i na nic stanowiło naczelną dewizę niedzielnego tygodnika „Fama”, niech go anieli kochają. Teściowa wymawiała mi, że nie pisuję dla niedzielnego wydania „Timesa”, tylko dla takiego szmatławca jak „Fama”. A prawda wyglądała tak, że tamci mnie po prostu nie chcieli. Uważała, że to nie ma nic do rzeczy, ilekroć więc
Название книги: Płatne Przed Gonitwą
Автор(ы): Dick Francis
Жанр: Триллер
Адрес книги: http://www.6lib.ru/books/P_atne-Przed-Gonitw_-174145.html
Tytuł oryginału: Forfeit
ROZDZIAŁ PIERWSZY
W dniu, w którym zginął Bert Checkov, przyszedł list z tygodnika „Lakmus”. Nie budził podejrzeń – ot, zwykła sobie propozycja napisania artykułu dla magazynu ilustrowanego na temat gonitwy o Złoty Puchar Latarnika. Rzuciłem niedbale kopertę przez biurko do kierownika działu sportowego i dalej otwierałem listy, które gromadziły się przez cały tydzień i czekały na mnie zawsze w piątek. Jan Łukasz Morton mruknął niechętnie i ociężale sięgnął ręką, mrugając nieprzytomnie oczami, bo słuchał akurat przez telefon kogoś, kto miał wiele do powiedzenia.– Dobra… dobra. Rozdmuchaj to – polecił temu komuś.Rozdmuchiwanie afer i skandali bez oglądania się na nikogo i na nic stanowiło naczelną dewizę niedzielnego tygodnika „Fama”, niech go anieli kochają. Teściowa wymawiała mi, że nie pisuję dla niedzielnego wydania „Timesa”, tylko dla takiego szmatławca jak „Fama”. A prawda wyglądała tak, że tamci mnie po prostu nie chcieli. Uważała, że to nie ma nic do rzeczy, ilekroć więc
Навигация с клавиатуры: следующая страница -
или ,
предыдущая -