6lib.ru - Электронная Библиотека
Название книги: Jeźdźcy z nikąd
Автор(ы): Aleksander Abramow
Жанр: Научная Фантастика
Адрес книги: http://www.6lib.ru/books/Je_d_cy-z-nik_d-158461.html
Wsadniki NiotkudaPrzełożyła Irena Lewandowska
CZĘŚĆ PIERWSZA. Różowe obłoki
KATASTROFA
Śnieg był miękki, puszysty, zupełnie nie przypominał chropawego jak szmergiel krystalicznego firnu polarnych pustaci. Antarktyczne lato, miły łagodny mrozek, który nawet nie szczypie w uszy, stwarzały atmosferę turystycznej przejażdżki. Tam gdzie w zimie nawet płozy samolotu nie mogły się oderwać od przechłodzonych kryształków śniegu, nasza trzydziestopięciotonowa amfibia sunęła jak osobowy samochód po autostradzie. Wano prowadził wóz po mistrzowsku, nie hamował nawet na widok podejrzanych lodowych nawisów.– Bez brawury, Wano – zawołał z kabiny nawigacyjnej Ziernow. – Mogą być szczeliny.– Gdzie, kochanie? – zapytał z powątpiewaniem Wano, wpatrując się przez okulary słoneczne w strumień oślepiającego światła wlewający się do kabiny przez przedni iluminator. – Czy to jest droga? To bulwar Rustawelego a nie droga. Macie jakieś wątpliwości? Nigdy nie byliście w Tbilisi? W takim razie wszystko jest jasne.Wygramolił
Название книги: Jeźdźcy z nikąd
Автор(ы): Aleksander Abramow
Жанр: Научная Фантастика
Адрес книги: http://www.6lib.ru/books/Je_d_cy-z-nik_d-158461.html
Wsadniki NiotkudaPrzełożyła Irena Lewandowska
CZĘŚĆ PIERWSZA. Różowe obłoki
KATASTROFA
Śnieg był miękki, puszysty, zupełnie nie przypominał chropawego jak szmergiel krystalicznego firnu polarnych pustaci. Antarktyczne lato, miły łagodny mrozek, który nawet nie szczypie w uszy, stwarzały atmosferę turystycznej przejażdżki. Tam gdzie w zimie nawet płozy samolotu nie mogły się oderwać od przechłodzonych kryształków śniegu, nasza trzydziestopięciotonowa amfibia sunęła jak osobowy samochód po autostradzie. Wano prowadził wóz po mistrzowsku, nie hamował nawet na widok podejrzanych lodowych nawisów.– Bez brawury, Wano – zawołał z kabiny nawigacyjnej Ziernow. – Mogą być szczeliny.– Gdzie, kochanie? – zapytał z powątpiewaniem Wano, wpatrując się przez okulary słoneczne w strumień oślepiającego światła wlewający się do kabiny przez przedni iluminator. – Czy to jest droga? To bulwar Rustawelego a nie droga. Macie jakieś wątpliwości? Nigdy nie byliście w Tbilisi? W takim razie wszystko jest jasne.Wygramolił
Навигация с клавиатуры: следующая страница -
или ,
предыдущая -