6lib.ru - Электронная Библиотека
Название книги: Achaja – Tom II
Автор(ы): Andrzej Ziemiański
Жанр: Фэнтези
Адрес книги: http://www.6lib.ru/books/Achaja-_-Tom-II-162864.html
ROZDZIAŁ 1
Większość ciał złożono w jednym miejscu. Naciągnięto na nie resztki, które pozostały z wozów. Nie było ani oleju ani oliwy, całe zapasy zostały spalone, więc żołnierze pół dnia znosili chrust na pogrzebowy stos. Sirius, z miną jakby szedł na ścięcie, rzucił płonącą pochodnię. Nie wystarczyło. Trzeba było podpalać z wielu stron. Achaja w nowej, tym razem dość skromnej sukience stała z boku, obserwując ciała przebranych w łachmany rycerzy, ułożone jedno przy drugim na drodze. Nie uznano ich za godnych całopalenia na wspólnym stosie. Dziewczyna odzyskała swoją sakiewkę ze złodziejskim łupem i wygranymi z drugiego dnia w Syrinx. Dobre i to. Skóra, z której została zrobiona, była ledwie nadpalona – dobrze ją ukryła pod podłogą wozu.Skądś z oddali rozległ się dźwięk rogu. Żołnierze grupkami odbiegali od stosu, gromadząc się przy koniach. Teraz byli czujni.– Kto, psiamać, się ośmiela? – ryknął Sirius.Zaan uśmiechnął się zimno.– To jaśnie pan rycerz Vieese – mruknął. – Jedzie kondolencje złożyć. A napra
Название книги: Achaja – Tom II
Автор(ы): Andrzej Ziemiański
Жанр: Фэнтези
Адрес книги: http://www.6lib.ru/books/Achaja-_-Tom-II-162864.html
ROZDZIAŁ 1
Większość ciał złożono w jednym miejscu. Naciągnięto na nie resztki, które pozostały z wozów. Nie było ani oleju ani oliwy, całe zapasy zostały spalone, więc żołnierze pół dnia znosili chrust na pogrzebowy stos. Sirius, z miną jakby szedł na ścięcie, rzucił płonącą pochodnię. Nie wystarczyło. Trzeba było podpalać z wielu stron. Achaja w nowej, tym razem dość skromnej sukience stała z boku, obserwując ciała przebranych w łachmany rycerzy, ułożone jedno przy drugim na drodze. Nie uznano ich za godnych całopalenia na wspólnym stosie. Dziewczyna odzyskała swoją sakiewkę ze złodziejskim łupem i wygranymi z drugiego dnia w Syrinx. Dobre i to. Skóra, z której została zrobiona, była ledwie nadpalona – dobrze ją ukryła pod podłogą wozu.Skądś z oddali rozległ się dźwięk rogu. Żołnierze grupkami odbiegali od stosu, gromadząc się przy koniach. Teraz byli czujni.– Kto, psiamać, się ośmiela? – ryknął Sirius.Zaan uśmiechnął się zimno.– To jaśnie pan rycerz Vieese – mruknął. – Jedzie kondolencje złożyć. A napra
Навигация с клавиатуры: следующая страница -
или ,
предыдущая -